Zdarza Ci się denerwować i stresować, właściwie bez większego powodu? Czasem niewielki problem czy zmartwienie nabiera ogromnych rozmiarów a Ty wpadasz w panikę, zamiast usiąść i spokojnie pomyśleć w jaki sposób opanować sytuację?
Strach ma wielkie oczy
Zazwyczaj to, czym w danej chwili bardzo się przejmujemy, kolejnego dnia nie ma żadnego znaczenia. Może wystarczy kilka głębokich oddechów i realna ocena sytuacji zamiast panika i niepotrzebny stres, który zazwyczaj bardziej działa na szkodę, niż pomaga? Zapraszam na wpis, w którym Kamila, jedna z autorek bloga Z naciskiem na szczęście, zdradzi nam swój sposób na to, jak się nie martwić i wyrzucić z głowy negatywne myśli. Zachęcam do przeczytania!
Natłok myśli, stres, niepowodzenia..
Wszystkie te czynniki sprawiają, że swoje życie obracasz w obsesyjne zamartwianie się o każdą, nawet najmniejszą sprawę. Istnieje jeden prosty sposób, który sprawi, że większość spraw stanie się dla Ciebie mało istotna.
Wstałaś o wiele za późno. Na dodatek Twój tramwaj przyjachał za wcześnie, a kolejny masz za kilkanaście minut. Z pewnością spóźnisz się do pracy/ szkoły, gdzie twoja grupa przedstawia właśnie najważniejszą prezentację w dotychczasowym życiu. Już od dobrych kilkunastu minut dla Ciebie nie istnieje coś takiego jak optymizm i pogoda ducha. Już tworzysz usprawiedliwienie; dlaczego, jak. To nic nie da. Według Twoich myśli nikt już nie chcę Cię znać. Po co się tak zadręczasz? Sama się nakręcasz.
Jak się nie martwić? Prawo świadomego wyboru
Pamiętasz jedną z pierwszych scen filmu Och Karol 2, gdzie tytułowy bohater spóźnia się na swoje ważne szkolenie na temat kamuflowania asertywności w technikach negocjacyjnych? Wybrnął z tego brawurowo. Nie dość, że się spóźnił, to z pewnością siebie wszedł do sali konferencyjnej i w pełnym skupieniu i powiedział: „Daliście się podejść jak dzieci. Bo w życiu liczy się asertywność.” Kiedy przytrafi Ci się taka sytuacja pamiętaj, że zawsze masz dwie opcje:
- Tak uda mi się wszystko naprawić, mimo że wcześniej nawaliłam,
- Nie, nie dam rady i wolę zaakceptować fakt, iż nawaliłem.
Sama przyznasz, że pierwsza sytuacja jest o wiele bardziej optymistyczna i tak, jesteś w stanie naprawić, to co zawaliłeś. Odgoń złe myśli i zastanów się, czy możesz w jakiś sposób wpłynąć na daną sytuację.
Sprawdziłam na własnej osobie i naprawdę działa. Wystarczy wiara w siebie i determinacja.
Bardzo dziękuje za możliwość wystąpienia u Ciebie Aniu. Współpraca z Tobą to naprawdę przyjemność. Jeżeli chcecie poznać więcej szczęśliwych aspektów życia zapraszam na mojego bloga o wdzięcznej nazwie – Z naciskiem na szczęście. Chętnie dowiem się o Waszych na to, żeby przestać się zamartwiać. Podzielcie się z nimi w komentarzu! Pozdrawiam cieplutko, Kamila.