Linziclip to spinki do włosów, które trafiły do mnie w ramach testowania produktów. Otrzymałam jedną dużą w kremowym kolorze i trzy mniejsze, czarne.
Zastanawiałam się czym wyróżniają się spośród innych akcesoriów do upinania włosów. Dopiero jak wypróbowałam, przekonałam się o co chodzi. Po pierwsze, ich ząbki nie łamią się podczas upinania włosów. Po drugie, kolorystyka jest idealna. Po trzecie, nie pozwalają pojedynczym kosmetykom włosów, wydostać się spod upięcia. Po czwarte, dzięki nim można stworzyć wiele kombinacji z włosami. Po piąte, do zestawu dołączone są tekturki z przykładowymi upięciami z Linzclip w roli głównej.
Na każdą okazję
Spinek Linziclip można użyć niezależnie od okazji. Przy ich pomocy można stworzyć eleganckie upięcia jak i luźne fryzury. Kolory jak najbardziej mi odpowiadają, gdyby to był róż, niebieski czy zielony, to pewnie nawet nie miałabym ich do czego nosić. Na szczęście w zestawie mamy spinkę kremową i trzy spinki czarne – klasyczne kolory, które pasują właściwie do wszystkiego. Ich wybór jest naprawdę ogromny! Jeśli nie odpowiadają Ci takie kolory, jakie przedstawiłam, zerknij na Linziclip – ilość wzorów i odcieni na pewno Cię zaskoczy.
Mocne upięcie
Duża kremowa spinka świetnie sprawdza się podczas robienia upięć z tyłu głowy, kiedy chcemy zebrać większą ilość włosów. Linziclip wygląda bardzo niepozornie, obawiałam się, że włosy będą się spod niej wydostawać. Widać, niepotrzebnie, bo spinka naprawdę mocno trzyma i chociażbyśmy „trzepały głową” na wszystkie strony, włosy nie wydostają się z upięcia. Ja najczęściej chodzę w rozpuszczonych włosach, więc Linziclip wykorzystuję trochę inaczej. Część włosów zostawiam rozpuszczonych, a część włosów zaczesuję do tyłu i upinam spinką z tyłu głowy.
Małe „wampirki”
I teraz małe Linziclip – mówię na nie „wampirki”, bo jak widzicie na zdjęciu, ząbki mają iście wampirze. Po pierwsze, fajnie, że w zestawie są trzy sztuki. Dla mnie idealnie, mogę podpisać włosy po bokach, dzięki czemu nie lecą mi na oczy. Mogę kombinować z upięciami z tyłu głowy, robić małe warkoczyki czy upinać kosmyki włosów na różne sposoby. Takie kombinacje ćwiczę na siostrze, na razie dzielnie to znosi.
Co sądzisz o Linziclip?
Masz już swój zestaw Linziclip? A może używasz innych spinek, które świetnie się u Ciebie sprawdzają? Wolisz upinać włosy, czy raczej chodzisz w rozpuszczonych? Czekam na komentarz od Ciebie.